Fine Art to wszechstronny kierunek łączący w sobie malarstwo, rzeźbę, grafikę i inne dziedziny sztuki. Aplikując na niego spodziewałam się, że moje studia będą ciekawe, skupione na praktyce i zdobywaniu doświadczenia. Po pierwszym miesiącu na Newcastle University, który jest obecnie najlepszą uczelnią Art and Design w Wielkiej Brytanii, mogę śmiało powiedzieć, że jakość kursu nie tylko spełniła, ale i przerosła moje oczekiwania!
Struktura kursu
Mówiąc bardzo ogólnie, mam tylko dwa przedmioty. Poniedziałki są przeznaczone na historię sztuki – dwa wykłady i seminarium, a reszta tygodnia to praktyka w pracowni.
Na historii sztuki nie uczymy się chronologicznie o poszczególnych artystach, ale przyglądamy się kluczowym zagadnieniom takim jak perspektywa, abstrakcja czy protest w sztuce w kontekście jej całej historii.
Pod względem praktyki w studio, pierwszy semestr jest wyjątkowy, bo jesteśmy podzieleni na grupy, które uczestniczą w trzytygodniowych warsztatach z różnych dziedzin sztuki. Ja np. właśnie skończyłam zajęcia z grafiki, teraz jestem w grupie malarstwa a pod koniec semestru będę próbować swoich sił w tworzeniu performance. Od drugiego semestru każdy będzie mógł sam zdecydować z jakimi technikami będzie pracować.
Na tym kierunku nie ma żadnych egzaminów. Aby zaliczyć historię sztuki mam napisać dwa wypracowania na semestr na wybrane tematy. Natomiast z praktyki w studio będę oceniana na podstawie wszystkich prac stworzonych w tym semestrze.
Pracownie
Pracownie są przestronne i pełne naturalnego światła. Wszyscy studenci z pierwszego roku pracują w jednym dużym pomieszczeniu, gdzie każdy ma swoją przestrzeń. Dzięki temu dużo rozmawiamy i dyskutujemy o swoich pracach z osobami wokół motywując się nawzajem. Pracownie są otwarte także wieczorami i w weekendy, więc sama mogę zdecydować ile czasu i kiedy chcę spędzić w nich w tygodniu. Poza tym mamy do dyspozycji nawet kuchnię z kawiarnią. Powoli zaczynam czuć się w studio jak w drugim domu.
W budynku zlokalizowane są pracownie specjalistyczne do pracy z drewnem, metalem czy mediami cyfrowymi. W każdej z nich są technicy, którzy tłumaczą jak posługiwać się sprzętem i co jakiś czas organizują warsztaty z konkretnych dziedzin. Np. podczas zajęć z grafiki uczyłam się posługiwać technikami akwaforty i serigrafii. Korzystałam wtedy z profesjonalnego sprzętu o którego istnieniu wcześniej nawet nie miałam pojęcia. W dodatku w tym semestrze mamy zapewnione wszystkie potrzebne do pracy materiały – od pędzli po metalowe matryce. W kolejnym uniwersytet przydzieli każdemu budżet, który powinien pokryć większość wydatków.
Świetni wykładowcy i ich podejście do studentów
Grupy w których teraz pracujemy są 15 osobowe, więc wykładowca może każdemu poświęcić dużo uwagi. W każdej chwili mogę zwrócić się o pomoc w najmniejszej sprawie i zawsze spotykam się z cierpliwością i wyrozumiałością. Do wykładowców zwracam się po imieniu. Panuje tu nastawienie, że wszyscy – i studenci i wykładowcy jesteśmy artystami. Wykładowcy mają po prostu więcej doświadczenia i są tu po to, żeby się nim dzielić. Większość z nich to artyści freelance, którzy ucząc opowiadają jak wygląda ich zawód w praktyce.
Już pierwszego dnia na uniwersytecie usłyszałam, że pierwszy rok jest po to, aby próbować nowych rzeczy i odkrywać możliwości. Jako nowi studenci nie mamy skupiać się na dążeniu do sukcesu, nie zniechęcać się porażkami, ale potrafić uczyć się na błędach. Nie czuję presji, że to co tworzę ma być idealne i przez to czuję się zmotywowana żeby działać. Na bieżąco rozmawiam z wykładowcami, którzy oglądają moje prace. Ich ocenianie nie polega na krytyce i wytykaniu błędów, ale zachęcie i wskazywaniu nowych ścieżek. Interesuje ich moje zdanie, to jak myślę i jak rozwijam pomysły.
Mnóstwo dodatkowych możliwości
Jako część kursu realizowany jest projekt o nazwie LifeWorkArt w ramach którego raz w tygodniu odwiedzamy jedną z galerii sztuki w okolicy i spotykamy się z działającymi lokalnie artystami. To okazja, aby zapoznać się z sytuacją w sektorze pracy związanym z kulturą i nawiązać cenne kontakty. Dzięki temu już od pierwszych dni zaczynam myśleć o tym, czym chciałabym się zajmować po skończeniu uniwersytetu. Ponadto na przedostatnim roku będę mogła spędzić semestr za granicą lub odbyć roczną praktykę w wybranej miejscu.
Co wtorek wydział odwiedza inny znany artysta opowiadając o swojej twórczości. Mamy także klub filmowy i Art Society organizujące warsztaty, spotkania integracyjne i wycieczki do galerii sztuki. Co tydzień na wydziale odbywa się wystawa połączona z dyskusją na której chętni studenci ze wszystkich lat mogą zaprezentować swoje prace przed szerszą publicznością.
W Newcastle funkcjonuje żywe środowisko artystyczne. W każdym tygodniu otrzymuję kilkanaście e-maili od mojego wydziału z zaproszeniami na wernisaże i inne wydarzenia kulturalne w mieście. Dzieje się tu tak dużo, że na pewno nie można się nudzić!
Podsumowując…
To dopiero początek! Mam wrażenie, że z chwilą, kiedy rozpoczęłam studia Fine Art na Newcastle University stałam się częścią inspirującej, artystycznej społeczności. Każdego dnia wychodzę z budynku Fine Art z poczuciem, że nauczyłam się czegoś wartościowego. Mam pewność, że jestem dobrze przygotowywana do rozpoczęcia kariery związanej ze sztuką w przyszłości. Wykorzystuję wszystkie możliwości i oczekuję na nowe wyzwania, bo to dopiero początek przygody.