Ostatnie dni przygotowań i załatwianie wszystkich niezbędnych spraw przed wyjazdem były niesamowicie stresujące. Pożegnanie przyjaciół i rodziny wymagało ode mnie nie lada opanowania emocji, ze względu na to, że za moment miałam zostawić rodzinne miasto i zacząć wszystko właściwie sama. Pamiętam, że noc przed odlotem spałam tylko około trzech godzin ze stresu i ekscytacji. Po pożegnaniu z rodzicami wsiadałam do samolotu ze łzami w oczach, ale wiedziałam, że to co robię, jest dla mnie najlepsze i nie mogłam doczekać się rozpoczęcia tej przygody.
Dojazd na uczelnię pełen przygód
Ku mojemu zaskoczeniu, samolot wylądował na lotnisku przed czasem więc wyruszyłam w drogę na uczelnię jeszcze szybciej. Pozytywne myśli pokonały zupełnie moje obawy i pełna optymizmu wsiadłam w pociąg do Londynu. Kiedy następnie przesiadłam się do metra, pojawiły się schody.
Po przejechaniu jednej stacji okazało się, że doszło do wypadku na mojej linii i wszyscy muszą wysiąść. Wpadłam w panikę, bo nie wiedziałam co powinnam zrobić, nie miałam internetu i mapy… Na szczęście po drodze spotkałam dwie dziewczyny, które przyjechały do Londynu turystycznie i podróżowały w tym samym kierunku, więc razem zdołałyśmy pokonać problemy lokomocyjne pomimo tego, że podróż zajęła nam godzinę dłużej niż powinna. Późniejsza podróż do samego Guildford, gdzie znajduje się moja uczelnia przebiegła już bez problemów, a ja byłam niesamowicie zaskoczona jak bardzo mili ludzie stanęli na mojej drodze pomagając mi odnaleźć odpowiednią stacje, nosić walizki czy zwyczajnie pytając mnie o cel moje podróży czy plany na przyszłość.
Rejestracja i odnalezienie akademika
Kiedy wysiadłam na stacji kolejowej od razu zauważyłam znaki prowadzące mnie na główny kampus do rejestracji, co pozytywnie mnie zaskoczyło. Bardzo szybko dotarłam na miejsce i otrzymałam legitymację studencką, klucze do pokoju oraz kartę miejską na autobusy, ponieważ mój akademik znajduje się dość daleko od głównego kampusu, a uczelnia zdobyła się na miły gest zapewnienia ich każdemu pierwszorocznemu mieszkającemu tam, gdzie ja. Z pomocą mojego chłopaka, który również tu studiuje, dotarłam do akademika, rozpakowałam się, ale nie czułam się psychicznie gotowa na socjalizację z innymi, więc resztę dnia spędziłam w pokoju. Tam czekało mnie kolejne miłe zaskoczenie, a mianowicie pudełko kartonowe z mapami, pomocnymi informacjami i wskazówkami co powinnam zrobić po przyjeździe, które bardzo mi pomogły i pchnęły do otworzenia się na innych ludzi. Bardzo szybko okazało się, że nie byłam jedyną osobą w akademiku, która była początkowo nieśmiała i miała pewne obawy, bo moi współlokatorzy również się do nich przyznali i to bardzo szybko zbliżyło nas do siebie.
Pierwsze zajęć…
Już podczas pierwszego tygodnia poznałam wielu wspaniałych ludzi z mojego wydziału i spoza niego, a z kilkoma nawiązałam naprawdę bliskie relacje, więc na pierwsze zajęcie poszliśmy już grupką. Mam zazwyczaj od 15h do 18h zajęć tygodniowo, ale zdarzają się tygodnie, gdzie mam ich tylko 10h. Niesamowitym zaskoczeniem było dla mnie podejście wykładowców do studentów, którzy już samym swoim sposobem bycia czy tym jak z nami rozmawiali pokazali, że każdy jest każdemu równy, tak samo cenny i zasługuje na szacunek. Każdy z nich z przyjemnością odpowiada na pytania, wyjaśnia niezrozumiałe kwestie, a co najważniejsze wspiera nas w naszych trudnościach i celach. Sama tematyka wykładów zafascynowała mnie od samego początku, ponieważ były poruszane ciekawiące mnie kwestie, a wykładowcy często zadają nam pytania stymulujące, które przedyskutowujemy w grupach, co bardzo szybko nauczyło mnie otwartości spojrzenia na pewne zagadnienia. Jeżeli chodzi o kwestie rozumienia wykładów, to nieco problematyczne były dla mnie tylko pierwsze 2-3 tygodnie, ponieważ w ich czasie właściwie automatycznie uczyłam się specyficznego słownictwa, ale teraz ten drobny problem już zniknął. Niezwykle pomocnym narzędziem jakiego używa uniwersytet jest program Panopto, który służy do nagrywania wykładów, do których mamy dostęp w każdej chwili. Jest on niezastąpiony w czasie powtórek czy w momencie choroby, która uniemożliwia pojawienie się na zajęciach. Dodatkowo zapisałam się na darmowy kurs języka niemieckiego, który oferuje moja uczelnia w ramach dodatkowego rozwoju, po ukończeniu którego otrzymam dyplom potwierdzający umiejętności językowe i będę mogła umieścić go w swoim CV.
Niezwykłe laboratoria
Z każdego z trzech przedmiotów, które mam w semestrze, mamy na wydziale laboratoria, które trwają zazwyczaj trzy godziny. Odbywają się one raz bądź dwa razy w tygodniu i pracujemy na nich w parach. Od samego początku zachwyciła mnie ich tematyka i to, że w końcu byłam w stanie zacząć badać to, co tak niesamowicie mnie ciekawi. Dotychczas prowadziliśmy już badania nad antybiotykami i ich skutecznością, wybarwianiem mikroorganizmów i wiele innych a na te przyszłe czekam z niecierpliwością. Laboratoria są obowiązkowe i mam z nich zaliczenia w postaci raportów, testów czy prowadzenia zeszytów z obserwacjami. Już po pierwszym semestrze widzę, jak bardzo moja uczelnia skupia się na uczeniu nas umiejętności praktycznych, a także pracy w zespołach, co bardzo różni studia w Anglii od studiów w Polsce.
Możliwości poza studiami
Uczelnia posiada ogromny kompleks sportowy, gdzie zaczęłam regularnie chodzić na siłownię, która bardzo pomaga mi radzić sobie ze stresem. Na terenie kampusu działa także ogromna liczba societies, które tworzą się wokół wielu różnych zainteresowań i hobby, do których z łatwością można dołączyć i poznać ludzi o podobnych pasjach. Można znaleźć także różnego rodzaju restauracje, bary czy kawiarnie. Na kampusie znajdują się także park i dwa duże stawy nad które uwielbiam przychodzić podczas słonecznych dni. Jest tam naprawdę przepięknie i pozwala to oczyścić umysł. Dodatkowo, centrum miasta jest bardzo urokliwe pod względem architektonicznym więc bardzo chętnie przychodzę tam na spacery.
Kwestie finansowe
Koszty studiów mogą być problematyczne dla sporej liczby osób i dla mnie samej takie są. Bardzo pomocne jest to, że właściwie za każdym rogiem jestem w stanie znaleźć ofertę pracy dla studenta, a właściciele miejsc pracy są bardzo wyrozumieli w stosunku do studentów i wiedzą, że studia są dla nich priorytetowe. Ja planuje poszukać pracy na czas drugiego semestru, ponieważ w pierwszym chciałam skupić się na oswojeniu się z uczelnią i nauce planowania sobie dnia. Poza tym uczelnie są bardzo pomocne dla studentów z problemami finansowymi w kwestii szukania zakwaterowania na kolejny rok i naprawdę okazują takiej osobie wsparcie, którego sama doświadczam.
Podsumowując…
Po kilku miesiącach studiów jestem w stanie już stwierdzić, że wybrałam dla siebie najlepszy kierunek i miejsce do kształcenia wyższego. Jestem zachwycona tym, jak wszystko sprawnie tu działa, jakim szacunkiem wszyscy się darzą i że nigdy nie zostanę sama z problemami. Jako, że jestem osobą z niewielkiego miasta w Polsce, moi znajomi często mówili mi, że sobie nie poradzę, studia za granicą są tylko dla osób z dużych miast i tylko się rozczaruje. Chciałabym przez to powiedzieć, że niezależnie skąd się jest, warto walczyć o swoje marzenia, nie ważnie jak byłyby szalone i co mówiliby inni. W moim przypadku się udało i jest to osiągnięcie, z którego spełnienia jestem najbardziej dumna.
Pomoc Smart Prospects okazała się być dla mnie nieoceniona i dzięki nim odzyskiwałam wiarę w siebie w chwilach zwątpienia i cały proces aplikacji odbył się bez większego stresu. Jeżeli sam zastanawiasz się nad studiami w Wielkiej Brytanii, ale potrzeba Ci motywacji bądź masz jakieś niepewności lub zwyczajnie chcesz przed wyjazdem poznać innych w podobnej sytuacji czy szukasz możliwie najlepszego wsparcia, dołącz do Smart Prospects a gwarantuję Ci, że łatwiej będzie Ci podjąć ostateczną decyzję i przejść przez wszystko bez zbędnego stresu! ?