Jestem w UK trzeci tydzień i jak na razie uważam, że to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Warunków tutaj nie da się porównać do tych w Polsce.
Huddersfield nie jest dużym miastem (mniej więcej 150 000 mieszkańców), ale za to jest typowo studenckie. Uniwersytet jest położony w centrum miasta, obok można znaleźć kilka klubów, pubów, wiec jeśli ktoś lubi imprezy, na pewno znajdzie coś dla siebie. W piątki i soboty wszystko jest wypełnione po brzegi. Na większe imprezy można pojechać do Leeds (20 min drogi pociągiem) lub Manchesteru (40 min). Dużym plusem jest tanie zakwaterowanie, ja mieszkam w akademiku za £75/tydzień, a znajomi mi mówili, że na mieście można wynająć pokój już za £55/tydzień. Oszczędzić tez można na transporcie, ponieważ wszędzie można dojść piechotą.
Myślałam, że moje pierwsze dni tutaj będą bardzo stresujące, ponieważ to był mój pierwszy raz w UK i jechałam sama, nie znając nikogo na miejscu. Przed wyjazdem znalazłam kilka osób z mojego akademika na Facebooku, więc wiedziałam, kogo szukać w pierwszy dzień. Na szczęście uniwersytet mega pomógł organizując Meet & Greet Service z lotniska. Dzięki temu nie musiałam się martwić transferem i od razu poznałam nowych ludzi. Bus zawiózł nas prosto do akademika i od tamtego momentu już nigdy nie byłam sama.
Mam wspaniałych współlokatorów, razem imprezujemy, uczymy się, gotujemy. Domówki są prawie codziennie. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam czas tylko dla siebie. W pierwszym tygodniu starałam się poznać jak najwięcej osób, pozwiedzać miasto, założyć konto w banku, zadzwonić i umówić się na spotkanie o NIN, załatwić formalności na uczelni i zarejestrować się w przychodni. Wszystko przebiegło sprawnie i szybko. Ludzie są bardzo pomocni i przyjaźni. Mimo Brexitu nie spotkałam się z żadnym przejawem wrogości, wręcz przeciwnie. Na domówce, kiedy powiedziałam, że jestem z Polski dziewczyna tak się ucieszyła, ze pokazała mi swój tatuaż, który był po polsku. Większość ludzi tutaj ma znajomych z Polski, więc nie traktują nas gorzej. Miałam już zajęcia na uczelni i w końcu mogę powiedzieć, że uczę się czegoś, co mi się przyda i co naprawdę lubię. Wszystkie przedmioty, które mam, są bardzo praktyczne.
Na uczelni spędzam około 15 h tygodniowo. Na pracę w domu powinniśmy poświęcić dwa razy tyle. Wszystkie materiały są dostępne online – notatki, prezentacje, a nawet nagrania wykładów. W każdym pomieszczeniu są kamery, które rejestrują dźwięk i obraz. Także jak kogoś nie ma na zajęciach lub nie zrozumiał wykładowcy może sobie w domu odtworzyć wideo. Nie martwcie się o poziom angielskiego, większość studentów na moim kierunku jest spoza UK, więc wykładowcy starają się mówić wyraźnie i powtarzają kilka razy. Można też się zapisać na zajęcia z professional English lub skorzystać z pomocy Learning Development Group – maja indywidualne zajęcia, gdzie uczą jak poprawnie napisać esej lub bibliografię. Jeżeli czegoś nie umiecie, nie zostaniecie z tym sami.
Dziękuje bardzo wszystkim ze Smart Prospects, dzięki wam aplikacja na studia była bardzo prosta. Wydaje mi się, ze nawet prostsza niż na studia w Polsce. Udało mi się znaleźć mój wymarzony kierunek, dostałam wszystkie wskazówki co robić, gdzie wysłać. Mimo, ze nigdy nie byłam wcześniej w UK jak przyjechałam na miejsce nie czułam się zagubiona. Wsparcie jakie dajecie jest bezcenne.
/alicja.pngJedno marzenie spełnione, czas na kolejne! ?