Cześć, jestem Mati! Postaram się na początku przybliżyć moją sytuację, by móc bardziej oddać charakter i przybliżyć Was ku temu, co myślę na temat ludzi, mojej uczelni itd. ?
Aktualnie studiuję na University of Hull. Przyleciałem do Hull 5 dni przed rozpoczęciem roku akademickiego, który wystartował 26-ego września. Jestem tu już więc 2 miesiące i mogę co nieco powiedzieć na ten temat.
Zaczynałem studia na Mechanical and Energy Engineering (4 letnie MEng). Po półtorej tygodnia jednak zmieniłem swój kierunek, lecz o tym nieco później…
Uczelnia dla każdego ze studentów przygotowała Induction Week na samym campusie oraz wiele “zajęć” poza nim przez okres prawie miesiąca.
Induction Week polegał na wprowadzaniu, opowiadaniu oraz oswajaniu nas – studentów – z campusem, czyli kompleksem dokładnie 66 różnych budynków, sklepów, boisk, siłowni, deptaków itp.
Wszystkie zajęcia przez pierwszy tydzień miały charakter opowiadania na czym to wszystko polega i przydzielaniu studentów do grup, przymiarek do PPE (strojów BHP – konieczne ze względu na charakterystykę mojego – już byłego – kierunku) oraz innych takich rozmów, że wykładowcy są po to, by nam, studentom pomagać.
Poza Induction Week na campusie w trakcie “godzin nauki” miał miejsce Welcome Fest. Na campusie jest osobny club o nazwie Asylum i było tam wiele różnych imprez, zwłaszcza tych nocnych. Taki okres dla “świeżaków” (freshers) trwał prawie miesiąc i zaangażowane było wiele różnych miejsc w mieście, ponieważ imprezy organizowane były również poza campusem. Była to ogromna możliwość, aby zaznajomić się z ludźmi nie tylko ze swojego kierunku, ale i z całego roku. Stawały się tu coraz bardziej (już) popularne pre-drinks, by nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy w barach, gdzie piwko potrafi kosztować 3 funty. ?
Po tym okresie Induction Week (w między czasie cały czas miały miejsce imprezy integracyjne, ale już nie w czasie “godzin nauki”), nadszedł czas rzekomej nauki. Na różnych rodzajach wykładów czy praktyk mieliśmy możliwość wprowadzenia i zaznajomienia siebie w swoim własnym tempie bez poganiania z programami komputerowymi typu MatLab.
Niestety, nie czułem, by inżynieria była dla mnie super i czułem, że po prostu do tego nie pasuję. Wpłynął na to na pewno fakt, że każdy anglik po skończeniu college’u był już ze wszystkim oswojony, umiał na prawdę wiele, a ja, polak po ukończeniu liceum ogólnokształcącego z rozszerzeniami z języka angielskiego oraz matematyki, byłem strasznie ‘do tyłu’ z materiałem.
Podjąłem decyzję, iż zmieniam kierunek i teraz, jeśli mam być szczery, ani trochę tego nie żałuję. Okres zmiany kierunku trwał raptem kilka godzin, więc wszystko bez najmniejszych problemów.
Studiuję teraz Criminology z Foundation Year. Uważam teraz, że rok zerowy jest świetną możliwością dla międzynarodowych studentów (w końcu dla nich taki dodatkowy rok został docelowo stworzony). Aktualnie mam 7h zajęć tygodniowo (3dni, z czego 4 mam wolne i mam wystarczająco dużo czasu na pracę i solidne przygotowanie oraz oswojenie się z językiem). Obecnie pracuję w fabryce czekolady na 8-godzinnych zmianach płatnych 7.20 basic oraz 10.80 overtime (overtime w soboty oraz niedziele).
Odnośnie samych wykładów czy to na normalnym First Year, czy na Foundation Year, wykładowcy są na prawdę bardzo w porządku. Ich język jest czysty, nie seplenią się i mówią tak, by każdy ich w zupełności zrozumiał. Sam się aż zdziwiłem, lecz rozumiem 95% tego co mówią (te pozostałe 5% to jakieś szczególne słówka, z którymi nie miałem styczności i nie wpływają na zrozumienie ogółu – wyciągam wtedy telefon i szukam w słowniku tłumaczenia, aby na przyszłość już znać dane wyrażenie czy słówko). W stosunkach z innymi ludźmi brak jakichkolwiek problemów i nigdy nikt nie spojrzał na mnie jakoś źle ze względu na moje pochodzenie. Rzekłbym nawet, że mają szacunek oraz podziwiają odwagę, zaangażowanie takich międzynarodowych studentów, iż zdecydowali się studiować w obcym kraju. W końcu trzeba mieć jaja, wieść prym, i walczyć o swoje! Nikt za nas tego nie zrobi i trzeba ciężko pracować, by sobie zapracować na lepszą przyszłość z lepszymi perspektywami po skończeniu studiów w Wielkiej Brytanii.
Każdy tutaj na campusie znajdzie dla siebie coś odpowiedniego. Mam na myśli jakieś dodatkowe zajęcia typu klub badmintona, netballa, futbolu amerykańskiego czy inne kółka teatralne, muzyczne… Jest tego nieskończenie wiele! Na campusie są boiska, sale sportowe czy też siłownia, a poziom tych miejsc jest naprawdę zadowalający, nie wspominając już o cenach dla studentów. Campus sam w sobie ma jakiś wyjątkowy urok i bardzo mi się podoba. Wszystko jest extra zorganizowane, dzięki czemu aż chce się tam spędzać czas.
Dla studentów na campusie świetnie funkcjonuje biblioteka, do której nawet podobnej w Polsce nie widziałem, a jest ona zupełnie FREE OF ANY CHARGES! Budynki, sale, przyrządy i w ogóle wszystko jest najnowocześniejsze – nigdy nie mialem styczności z aż takim dopięciem wszystkiego na ostatni guzik. W porównaniu do tego co mają moi znajomi w Polsce na uczelniach to jak niebo, a ziemia. ? Każdy mój znajomy zazdrości i żałuje, iż sam nie próbował aplikować do UK na studia, bo poziom jest znacznie wyższy, a do tego same perspektywy po studiach o wiele lepsze.
The University of Hull – uczelnia nie występująca w ścisłej czołówce top10 ani top20, więc nie oczekiwałem, iż jest tutaj aż tak to wszystko dograne. W ścisłej czołówce występuje w kilku dziedzinach nauki i cały czas się rozwija, więc jestem przekonany, że będzie tylko lepiej.
Nie można zapomnieć także o atrakcjach miasta w postaci słynnego The Deep (oceanarium, które jest w ścisłej kooperacji z samą uczelnią i na poszczególnych kierunkach ma się tam zajęcia, praktyki itp.), Fort Paul, pobliskim słynnym Humber Bridge czy wielu super muzeach z wejściem zupełnie za darmo.
Bardzo istotne do powiedzenia jest także to, iż na całym campusie jest zupełnie darmowe WiFi, do którego ma dostęp każdy student poprzez zalogowanie się własnym ID oraz hasłem. Są one takie same jak na wszystkie inne platformy tj. Canvas, eBridge itp.
Uczelnia ma swoją własną aplikację na smartfony oraz urządzenia z iOS nazwaną iHull app, gdzie po zalogowaniu mamy dostęp do planu zajęć, mapy do campusu, maila i wiele wiele innych. (dorzucam poniżej screenshot’a menu aplikacji, gdyż ciężko mi o wszystkim napisać). Osobna aplikacja została także utworzona do przeglądania wszystkich zajęć, imprez dla studentów i nazywa się WelcomeFest.
Osobiście University of Hull polecam każdemu. Wiem jak tu jest, jak to wszystko wygląda i szczerze zachęcam spróbować się tu dostać. Dorzucam kilka fotek aby Wam to wszystko zobrazować!
Uczcie się, zdawajcie maturę jak najlepiej i próbujcie się dostać na uczelnie w UK, bo na prawdę warto!